Sebastian Steblecki: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!

  • Wywiady
15.06.2016
Sebastian Steblecki: Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!
- Gdy tylko pojawiła się opcja, by znowu być częścią drużyny Cracovii, nie musiałem się długo zastanawiać – opowiada Sebastian Steblecki, który znów będzie grał w koszulce w biało-czerwone pasy.

- Gdy tylko pojawiła się opcja, by znowu być częścią drużyny Cracovii, nie musiałem się długo zastanawiać - opowiada Sebastian Steblecki, który znów będzie grał w koszulce w biało-czerwone pasy.

- Widać, że bardzo się cieszysz z powrotu do Cracovii!

- Tak, jestem bardzo zadowolony, że - przysłowiowo - wracam na stare śmieci. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej! Cieszę się, że jestem z powrotu na swoim miejscu, w klubie, w którym się wychowałem. To tu spędziłem większość swojej przygody z piłką, ponieważ tak naprawdę tylko przez ostatnie dwa lata byłem poza Cracovią. To świetne uczucie być z powrotem w domu.

- Zawsze byłeś bardzo przywiązany do tego klubu.

- Zdecydowanie! Gdy tylko pojawiła się opcja, by znowu być częścią drużyny Cracovii, nie musiałem się długo zastanawiać. Jestem przywiązany do barw klubu, w końcu byłem przez całe życie wychowywany „w wierze Cracovii". Zawsze chodziło się na mecze „Pasów", czy to na piłkę na czy na hokej. Cracovię mam w sercu i na pewno żadne okoliczności nigdy tego nie zmienią.

- Śledziłeś poczynania Cracovii po transferze do Cambuur?

- Jasne, przez ostatnie dwa lata byłem cały czas ze wszystkim na bieżąco. Kibicowałem Cracovii i tylko raz zdarzyło się, że nie mogłem być za „Pasami", gdy w tym roku grały z Górnikiem Zabrze. Nawet gdy byłem w Cambuur czy w Górniku pozostawałem w kontakcie z wieloma zawodnikami z drużyny Cracovii, wielu z nich to moi bardzo dobrzy przyjaciele. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że powinienem wrócić do Cracovii, że jest to idealne miejsce dla mnie.

- Gra w holenderskim Cambuur na pewno dużo cię nauczyła?

- Zyskałem dużo doświadczenia zarówno na polu życiowym, jak i sportowym. Zostałem rzucony na trochę głębszą wodę, musiałem się usamodzielnić, poradzić sobie w nowym otoczeniu. Jeżeli chodzi o stronę piłkarską, oczywiście również dużo się nauczyłem. Zagrałem parę meczów, udało mi się strzelić parę bramek. Biło kilka naprawdę cennych momentów, jak chociażby mecz na wyjeździe z Feyenoordem przy bardzo licznej publiczności na słynnym stadionie De Kuip. Na pewno na zawsze zapamiętam też gola strzelonego Ajaxowi Amsterdam.

- Twój tata musi być bardzo zadowolony, że znów będziesz grał dla „Pasów"?

- Tak, cieszy się, że wracam do Cracovii. Zresztą gdy tylko usłyszał, że jest taka możliwość, forował ten pomysł. Teraz, gdy będzie na trybunach, oprócz tego, że będzie jak zwykle kibicować Cracovii, będzie znów mógł mnie wypatrywać. Mam nadzieję, że jak najczęściej będzie miał ku temu okazję.

AT

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ