Krzysztof Krok: Mamy zdolnych piłkarzy, a my trenerzy jesteśmy po to, aby wskazać im drogę

  • Wywiady
06.10.2015
Krzysztof Krok: Mamy zdolnych piłkarzy, a my trenerzy jesteśmy po to, aby wskazać im drogę
Mimo, iż juniorzy młodsi Cracovii już w tej chwili mają zapewniony awans do kolejnej rundy rozgrywek w Małopolskiej Lidze Juniorów Młodszych, to czeka ich jednak jeszcze sporo pracy w tym roku. O zespole i najważniejszych celach na ten sezon opowiada trener grupy Krzysztof Krok.

- Panie trenerze, jak dotąd drużynie wiedzie się bardzo dobrze w małopolskich rozgrywkach. Czy mógłby Pan zdradzić, jakie cele na ten sezon ma ten zespół?

- Rozgrywki w tym roku są bardzo skomplikowane. Drużyny w Małopolsce podzielone są na trzy grupy, dwie najlepsze z każdej z nich awansują do rundy finałowej. Z tej szóstki wyłonione zostaną dwa najlepsze zespoły, które zagrają na wiosnę w lidze makroregionalnej, złożonej z czterech województw. Naszym nadrzędnym celem w tej chwili jest awans do makroregionu, tym bardziej, że są plany stworzenia centralnej ligi juniorów młodszych w przyszłym sezonie, a gra w rozgrywkach makroregionalnych może poskutkować automatyczną promocją do ligi centralnej za rok. Oprócz celów drużynowych, chcemy przede wszystkim, aby te wybitne jednostki rozwijały się jak najlepiej. To jest cel główny, który ma przyświecać ogólnie szkoleniu w Cracovii. Drużyny juniorów, czy trampkarzy cały czas się zmieniają, jednak nam zależy na tym, żeby takich "Kapustków" czy "Wdowiaków" było z każdym kolejnym rokiem coraz więcej w pierwszym zespole.

- Jak Pan ocenia poziom tej grupy? Czy widzi Pan już w tej chwili w tej drużynie potencjalnych przyszłych ligowców?

- Już w tej chwili mamy reprezentantów Polski, powołanie do kadry dostał Patryk Zaucha z rocznika 2000, wcześniej grywał w niej także Robert Ożóg, który ostatnio borykał się z kontuzją. Również z rocznika 1999 znalazłoby się na pewno kilku zawodników, którzy dobrze rokują, jednakże ciężko jest jednoznacznie stwierdzić jak to wszystko dalej się potoczy. Przeskok z juniora do seniora jest bardzo trudny i wpływa na niego wiele czynników. Czasami ci zawodnicy tworzą świetny kolektyw w rozgrywkach młodzieżowych, jednak później zostają wyrwani do całkiem nowego środowiska i często jest tak, że się w nim gubią. Nie zawsze jest to kwestia umiejętności czysto piłkarskich, mogą decydować inne kwestie, np. umiejętność odnalezienia się w nowej grupie, czy powalczenia o swoje. W tej drużynie są chłopcy, którzy mogą zaistnieć w ligach centralnych, jednak to wszystko leży w ich głowach, a my trenerzy jesteśmy po to, by pokazać im kierunek.

- Tak z własnego doświadczenia. Czy uważa Pan, że większość z tych chłopców poważnie myśli o grze w piłkę w przyszłości, czy traktują to bardziej, jako przygodę?

- Pracuję drugi rok w juniorze młodszym i mogę powiedzieć, że jest to newralgiczny okres w rozwoju zawodnika. Ci chłopcy przychodząc do tej kategorii wiekowej, kończą tzw. "piłkę dziecięcą" i trafiają na przedsionek piłki seniorskiej. W tym właśnie momencie muszą zdecydować, czy ta piłka ma być dla nich punktem docelowym w życiu i chcą robić wszystko, żeby osiągnąć perfekcję, czy chcą traktować ją, jako przyjemność i grać na niższym pułapie. Większość z tych zawodników traktuje to jednak bardzo poważnie. Mierzą się z coraz to lepszymi drużynami, lepszymi przeciwnikami i w ten sposób, mogą zweryfikować własne umiejętności i zobaczyć, ile im jeszcze brakuje do tego, aby zaistnieć w profesjonalnym futbolu. Chęci mają bardzo duże, pozostaje kwestia harta ducha, walki i ciężkiej pracy.

Rozmawiał Marek Cebula

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ