Grzegorz Trela: W piłce liczy się pokora i chłodna głowa

  • Wywiady
20.10.2016
Grzegorz Trela: W piłce liczy się pokora i chłodna głowa
- Walczymy w każdym meczu o trzy punkty, a czas pokaże, co dzięki temu uda nam się osiągnąć – mówi trener juniorów młodszych Cracovii Grzegorz Trela.

- Walczymy w każdym meczu o trzy punkty, a czas pokaże, co dzięki temu uda nam się osiągnąć - mówi trener juniorów młodszych Cracovii Grzegorz Trela.

- Rundę zasadniczą zakończyliście na pierwszym miejscu, a teraz w grupie finałowej też zajmujecie pierwszą lokatę w tabeli. Jak oceniłby trener dotychczasowe mecze?

- Do grupy finałowej awansowało dziesięć silnych zespołów, między innymi my. Teraz jeszcze przed nami trzy kolejki - mecz z Tarnovią, derby z TS Wisłą Kraków i starcie z Akademią Piłkarską 21 Kraków - w walce o Ligę Makroregionalną. W Polsce będą takie cztery i zespoły z pierwszych miejsc powalczą w najlepszej czwórce o tytuł mistrza Polski juniora młodszego. Na razie jednak skupiamy się oczywiście na najbliższym spotkaniu. Każdy mecz jest ciężki, chcemy jednak walczyć o jak najwyższe cele. Chłopcy sami sobie wysoko zawiesili poprzeczkę. Są głodni sukcesu, zwłaszcza że w skład drużyny wchodzą też roczniki 2000 i 2001, które przez dwa ostatnie lata zdobywały mistrzostwo w trampkarzach. Jesteśmy dobrej myśli, walczymy w każdym meczu o trzy punkty, a czas pokaże, co dzięki temu uda nam się osiągnąć.

- W ostatnim meczu z Unią Tarnów było nerwowo w końcówce, po tam jak straciliście trzy bramki, prowadząc 3:0.

- Fajnie rozpoczął się dla nas ten mecz i już po 10 minutach mogliśmy prowadzić 2:0. Nie wykorzystaliśmy jednak sytuacji, zresztą podobnie jak w wielu meczach, ponieważ ogólnie mamy problemy ze skutecznością. W końcu udało nam się jednak strzelić trzy bramki i wydawało się, że mamy już mecz pod kontrolą, jako że przeciwnik, jeśli już atakował to kontratakami, czy szukając swoich okazji po stałym fragmencie gry, a nie podejmował z nami otwartej walki.

- Co więc poszło nie po waszej myśli?

- Jeśli chodzi o moich zawodników, po to biorę zawsze osiemnastu na mecz, żeby każdy z nich pojawił się na murawie. Nie ma potrzeby by były puste przebiegi, tym bardziej że każdy chłopak w tym wieku potrzebuje regularnie grać. W meczu z Unią Tarnów zawodnicy rezerwowi nie spisali się jednak dobrze, za co jestem zły. Nie wiem, czy w drużynę wkradło się rozluźnienie, gdy prowadziliśmy trzema bramkami, ale nagle na dziesięć minut przed końcem meczu straciliśmy dwie bramki. Nie powinno coś takiego mieć miejsca, zawsze powtarzam zawodnikom, że trzeba pozostać skoncentrowanym przez cały mecz. Tak to jednak jest w piłce młodzieżowej, jest ona nieprzewidywalna. Raz chłopcy zagrają rewelacyjny mecz, nie minie tydzień i zagrają bardzo słabo.

- To chyba nie pierwszy taki mecz w tym sezonie w waszym wykonaniu?

- Tak, taki mecz przydarzył nam się już też w Bochni we wcześniejszej fazie rozgrywek. Prowadziliśmy wtedy 1:0, mieliśmy sporo sytuacji, mnóstwo niewykorzystanych sytuacji łącznie z rzutem karnym, lecz straciliśmy dwie bramki na własne życzenie. Może niektórzy chłopcy myśleli, że będzie ładnie i przyjemnie w starciu z teoretycznie słabszym rywalem, ale mylili się. Taka nauczka też jednak się przyda, ponieważ w piłce liczy się pokora i chłodna głowa.

- Jak chłopcy reagują na takie mecze?

- Wiem, że bardzo to przeżywają, po tamtej porażce u niektórych zakręciła się łza. To są trudne chwile, szczególnie dla tych chłopców, którzy mają po 15, 16 lat. Nasi zawodnicy mają różne charaktery i różnie reagują na trudne sytuacje i zawsze biorę to też pod uwagę. Zdarzają się gorsze mecze, lecz pracujemy konsekwentnie nad tym, żeby w przyszłości grać zdyscyplinowanie taktycznie od pierwszego do ostatniego gwizdka. Wyciągamy wnioski, żeby takie sytuacje się już nie powtórzyły.

- Jakie są największe plusy w pana drużynie?

- Wielkim plusem jest to, że każdy z chłopców na każdym treningu jest w stu procentach zaangażowany i trenuje z wielkim poświęceniem i determinacją. Chwała wszystkim zawodnikom za to. Bardzo mnie cieszy to, jak walczą, by znaleźć się w kadrze na mecz i czasem aż muszę ich tonować, ponieważ idą iskry. To jest budujące, tak samo jak i to, że w każdym meczu staramy się przeważać i grać piłką. Mam bardzo fajną grupę chłopaków i bardzo się cieszę, że mogę z nimi pracować. Duży szacunek dla chłopców, którzy podchodzą do wszystkiego bardzo profesjonalnie. Mamy w drużynie prawie 30 chłopców i każdy z nich dokłada cegiełkę do każdego zwycięstwa. Nawet jak ktoś nie pojedzie na mecz, wygrana też jest jego, ponieważ rywalizacja w zespole sprawia, że wszyscy robią postępy.

- W następnym spotkaniu gracie z przedostatnią drużyną tabeli Tarnovią, jednak mecz z ostatnią Unią pokazał, że nigdy nie jest łatwo.

- Tak, uważam, że w grupie finałowej nie ma słabych przeciwników, a czasem nawet z teoretycznie gorszym zespołem gra się trudniej. Dlatego nie lekceważymy Tarnovii, w której zawsze grało wielu utalentowanych chłopaków. Myślę, że czeka nas dobry mecz, ale nie ukrywam, że liczę na to, że to my sięgniemy po zwycięstwo. Ważne jest, żeby do każdego spotkania podchodzić z pokorą, ale także cieszyć się grą i możliwością gry o najwyższe cele.

AT

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ