Prof. Janusz Filipiak: Przebudowa będzie bardzo głęboka

    21.12.2010
    Prof. Janusz Filipiak: Przebudowa będzie bardzo głęboka
    - Przebudowa drużyny jest konieczna, bo nieprzypadkowo gra w rundzie jesiennej była taka zła. To nie jest tak, że ktoś siedzi sobie w klubie, fantazjuje i nagle wpadają mu do głowy głupie myśli, że zespół trzeba przebudować. Drużyna po prostu grała źle - mówi prezes MKS Cracovia SSA, prof. Janusz Filipiak.

    - Przebudowa drużyny jest konieczna, bo nieprzypadkowo gra w rundzie jesiennej była taka zła. To nie jest tak, że ktoś siedzi sobie w klubie, fantazjuje i nagle wpadają mu do głowy głupie myśli, że zespół trzeba przebudować. Drużyna po prostu grała źle - mówi prezes MKS Cracovia SSA, prof. Janusz Filipiak.

    - Z Cracovii odeszli w ostatnich dniach: Dariusz Pawlusiński i Marcin Cabaj...

    - Pawlusiński grał bardzo długo i po analizie całego składu przez zarząd i trenera, podjęliśmy decyzję, że jego karierę w Cracovii trzeba jednak zakończyć. Były też rozbieżności o płace, długość kontraktu. Gdybyśmy spełnili jego wymagania, on byłby zadowolony - my mniej. Gdybyśmy nie spełnili i zatrzymali go, też byłyby "kwasy" i niesnaski. Zdecydowaliśmy się dla dobra własnego i zawodnika nie przedłużać tego kontraktu.

    - A co w przypadku Marcina Cabaja?

    - To jest trudniejszy temat, bo nie jest to do końca decyzja zarządu, ale trenera, który chciał dokonać zmian. Jeżeli chodzi o Pawlusińskiego, to był to „rozjazd" między oczekiwaniami zawodnika, a klubu. Ogólna polityka jest taka, że pójdziemy zdecydowanie w kierunku odmłodzenia kadry.

    - Na takiej pozycji jak bramkarz zespół powinien mieć jednak doświadczonego zawodnika.

    - Mamy. Prowadzimy rozmowy. Trener bierze za to odpowiedzialność, proszę jego pytać o ten temat.

    - W mediach pojawiło się nazwisko Łukasza Nawotczyńskiego jako gracza, który miałby trafić do Cracovii..

    - Dopóki nie mamy czegoś na piśmie, to nie chciałbym tego komentować. Ilość zawodników, która jest w orbicie zainteresowań i na różnym stopniu zaawansowania rozmów jest duża. Przebudowa będzie bardzo głęboka.

    - Ilu dokładnie jest tych piłkarzy?

    - Nie chcę mówić o liczbach, bo nie wiadomo, jak się skończy. Trener chce przebudować drużynę, my również. Powodem są złe wyniki.

    - Czy  Klub jest bliski pożegnania się z Bartoszem Ślusarskim i Radosławem Matusiakiem?

    - Ciężko powiedzieć. Nie chcę roztrząsać tego tematu na łamach prasy. Sporo informacji przecieka do mediów, większość z nich jest prawdziwa.

    - Czyli są bliscy rozstania?

    - Mają ważne kontrakty, więc nie mogę nic mówić na ten temat. Chodzi o dobro osobiste zawodnika i dobro klubu.

    - Czy jest możliwy jakiś transfer jeszcze przed świętami?

    - Zobaczymy. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Nie kontrolujemy rzeczywistości do tego stopnia, żebym mógł powiedzieć coś pewnego. Przy kontrakcie zawsze jest kilka stron, a my jesteśmy tylko jedną z nich.

    - Wspomniał pan o przebudowie drużyny. Czy da to się połączyć z ratowaniem zespołu w Ekstraklasie?

    - Przebudowa drużyny jest konieczna, bo nieprzypadkowo gra w rundzie jesiennej była taka zła. To nie jest tak, że ktoś siedzi sobie w klubie, fantazjuje i nagle wpadają mu do głowy głupie myśli, że zespół trzeba przebudować. Drużyna po prostu grała źle. Ja jako właściciel i prezes zrobiłem wszystko, co było możliwe i nie czuję się za to odpowiedzialny. Czuję się odpowiedzialny za dobór zawodników. A źle ich dobraliśmy, źle dobraliśmy również trenerów w ostatnich dwóch latach. To wszystko się nawarstwiało i teraz trzeba to uporządkować. Te działania czynimy.

    - Czy Cracovia, wobec obecnej sytuacji, jest w stanie pozyskać zawodników o umiejętnościach Pawlusińskiego, Cabaja, Matusiaka, Ślusarskiego?

    - Umiejętności nie grają i to jest problem. Każdy z tych piłkarzy ma wysokie umiejętności i ja tego nie kwestionuję. Ale to nie przekłada się na produktywność na boisku. Ktoś może być utalentowanym śpiewakiem, ale zaśpiewa pięknie jedną piosenkę tylko raz w miesiącu. Wtedy jest w porządku, bo nagrają go i odtwarzają. Na boisku trzeba jednak w każdym meczu biegać od początku do końca, wyjść i ledwo dyszeć. Zapewniam, że gdy wchodziłem po meczu do szatni, widziałem różnych zawodników w bardzo dobrym stanie fizycznym, często lepszym niż ktoś kto wstanie z łóżka. To nie jest to, czego my oczekujemy od piłkarza ekstraklasowego. I to jest problem. Nie mówmy o umiejętnościach, tylko o tym, co taki zawodnik da klubowi. (...) Nie mówmy o nazwiskach. Kontrakt to nie jest coś, co należy się jak psu micha. My mamy prawo go podpisać, lub nie. Zdecydowaliśmy się nie podpisywać kolejnych umów z tymi zawodnikami z wielu złożonych powodów, o których nie chcę publicznie dyskutować. Zawodnik może wybrać klub, my możemy wybrać zawodnika.

    - Cracovia będzie jeszcze bardziej międzynarodowa?

    - Wydaje mi się, że tak. Odpowiadałem już kilkakrotnie, na pytanie różnych ludzi o tym, co będzie z polską piłką. Mówiłem, że będzie źle. Nie tylko ja, ale i inni właściciele nie będziemy dawać pieniędzy polskim zawodnikom. To są moje fundusze. Proszę sobie wyobrazić, że ma pan pieniądze i komuś je pan daje. Zamiast dać je Matusiakowi, Cabajowi, Ślusarskiemu, ja mogę sobie kupić rolls roycea, albo coś innego. To są moje prywatne pieniądze, które mogę sobie wziąć w postaci premii, a ja je daję drugiemu człowiekowi. Nie mogę czuć się jak frajer, że on nie daje mi nic w zamian. Nie mogę czuć się wykiwany... Ponieważ znam tych gentlemanów, wiem, że nie będą dawali na piłkę tyle, ile dawali do tej pory. Wydaje się też, że będzie mniej pieniędzy z praw telewizyjnych - chcą je bowiem podzielić. Nie będzie konkurencji między stacjami, bo te składają się „do kupy". W związku z czym będzie mniej pieniędzy w polskim futbolu. To jest jedna kwestia. Druga jest taka, że nie ma w tej chwili zawodników dziewiętnasto-, dwudziesto-, czy dwudziestojednoletnich - w liczbie piętnastu, dwudziestu - którzy rokowaliby na przyszłość. W tej sytuacji jesteśmy. Ja za to nie odpowiadam.

    - W mołdawskich mediach Alexandr Suvorov przyznał, że chciałby grać w silniejszym klubie niż Cracovia i myśli o odejściu..

    - (śmiech) A my chcielibyśmy silniejszego zawodnika niż Suvorov.

    - Klub może się rozstać z tym piłkarzem?

    - Myślę, że tak. Taka jest idea. Tu znowu wracamy do kwestii umiejętności i chęci. Mieliśmy kilku trenerów i żaden z nich jakoś nie był wielbicielem Suvorova. Chłopak ma umiejętności, tylko wracam do punktu, jak wydobyć z niego tę ciężką pracę na boisku. Mam nadzieję, że innemu klubowi to się uda, płacąc mu więcej.

    - Wydaje się, że w koncepcji trenera Jurija Szatałowa nie mieści się m.in. Marek Wasiluk..

    - Proszę rozmawiać o tym z trenerem. Ja uważam, że Marek Wasiluk jest wciąż piłkarzem o dużych możliwościach i wielokrotnie wypowiadałem się bardzo pozytywnie na jego temat. Czasami szkoleniowcy mają inne opinie, zobaczymy. Ja osobiście chciałbym Marka zatrzymać. Czasami nie egzekwuję jednak do końca swojego zdania, bo nie jestem pewien tego, co wiem.

    - Czy jest ustalona jakaś data, w której kadra Cracovii będzie już zamknięta, w której piłkarze będą wiedzieli, czy zostaną, czy będą musieli odejść?

    - Wszyscy już wiedzą, kto zostanie, a kto nie. Nie chcę mówić o kulisach rozmów, negocjacji i tego, co się dzieje, bo tego nie należy robić. Zaraz na początku stycznia przyjedzie na testy sporo zawodników. Nie chcemy poruszać się w obszarze bardzo zużytych nazwisk, bo to nic nie daje. Takie nazwiska już mieliśmy i teraz chcemy szukać nowych piłkarzy - spoza Polski. Taka będzie próba.

    - Cracovia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Czy w związku z tym trzeba wydawać na transfery więcej pieniędzy, by zachęcić piłkarza do przyjścia do klubu?

    - Nie, nie trzeba. My będziemy się teraz kierowali na Europę Środkową, Południową i Wschodnią. Dla takich piłkarzy przyjście do nas i otrzymanie takich warunków finansowych, jakie mają polscy zawodnicy, jest zbawieniem. Oni takich pieniędzy nie mają w swoich krajach i na pewno chętnie przyjdą. To nie jest problem.

    - Chce pan stabilnie prowadzić klub. Nie traci pan głowy...

    - Nie tracę głowy, nie wycofujemy się. To nie nazwiska grają, zwłaszcza polskie. Wiem, że nadaję na polskich piłkarzy... Mówi się o skautingu, ale jak, skoro każdy szesnastolatek jest już obstawiony i przychodzi ze swoim menedżerem. Zamiast myśleć o grze, o szansach na występy w pierwszym zespole, rozsiada się i od razu pyta, jaka kasa. Do tego dochodzi jeszcze prowizja dla jego menedżera. To jest chore. Dopóki to się nie zmieni, polska piłka nożna będzie w takiej sytuacji, w jakiej się znajduje.

    - Porozmawiajmy może bardziej optymistycznie o hokeju..

    - Ale ja jestem optymistą, jeżeli chodzi o piłkę (śmiech). Wbrew pozorom ta sytuacja działa na korzyść Cracovii, bo my prowadzimy politykę długoterminową. Nasz problem polega na tym, że traktujemy piłkarzy poważnie, a oni nas nie. To jest kłopot. Polski piłkarz robi skok na kasę, a nie buduje swojej kariery. To jest powód tego, czemu nam się nie udaje. (...) Dopóki media i PZPN nie wezmą strony prezesów i klubów, będziemy w takim syfie. Należy krytykować piłkarzy, bo kluby dostarczają im pracę, za którą otrzymują kolosalne pieniądze. Dla zawodników obcokrajowych będzie to z kolei awans. Taki 20-letni Bośniak, Serb, czy Słoweniec przyjdzie, będzie chciał pograć i pójść na Zachód. To go kręci. A polski zawodnik dostaje dziesięć, dwadzieścia, czy trzydzieści tysięcy złotych i ma wszystko w nosie. Nie czuje się zobowiązany, by grać. Tu jest podstawowy problem polskiej piłki.

    - Czy będą jakieś ruchy w kierunku poszerzenia sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny?

    - Zobaczymy. Jest to temat oboczny.

    DG

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ