Piotr Górecki: Suma szczęścia równa się zero

    02.10.2014
    Piotr Górecki: Suma szczęścia równa się zero
    - Jesteśmy dopiero w jednej czwartej drogi do celu, który sobie wyznaczyliśmy. Na razie oprócz tego, że ciężko pracujemy, to jeszcze sprzyja nam szczęście – mówi trener drużyny rezerw, Piotr Górecki.

    - Jesteśmy dopiero w jednej czwartej drogi do celu, który sobie wyznaczyliśmy. Na razie oprócz tego, że ciężko pracujemy, to jeszcze sprzyja nam szczęście - mówi trener drużyny rezerw, Piotr Górecki.

    - Siedem wygranych, tylko po jednym remisie i przegranej, pozycja lidera. Czy spodziewał się pan, że drużyna będzie sobie tak dobrze radzić?

    - Uważam, że zasłużyliśmy na to wszystko ciężką pracą, którą zawodnicy wykonują na treningach. Ale za nami dopiero jedna czwarta rozgrywek ligowych i jesteśmy dopiero w jednej czwartej drogi do celu, który sobie wyznaczyliśmy. Na razie oprócz tego, że ciężko pracujemy, sprzyja nam jeszcze szczęście.

    - W wielu meczach padają wysokie wyniki. Pewnie cieszy pana ten głód bramek?

    - Cieszy mnie to, że drużyna w każdym meczu dobrze się prezentuje, a te bramki to jest konsekwencja dobrej gry. Jeżeli chodzi o mecze, w których wygrywaliśmy wysoko, to trzeba oddać ukłon w stronę graczy z pierwszej drużyny. Gdy popatrzymy na składy w tych spotkaniach, to widzimy, że grali właśnie ci zawodnicy i swoim profesjonalizmem pokazywali, że tędy droga do gry w pierwszym zespole. Dzięki dobrej grze w drużynie rezerw, można później trafić do pierwszego składu

    - Ale widać też, że nawet jeżeli wchodzą do składu zawodnicy z pierwszej drużyny to nawiązuje się dobra współpraca z graczami z rezerw.

    - Myślę, że na tym to powinno polegać, żeby drużyna stanowiła jeden wielki kolektyw. Dążymy do tego, aby zarówno zawodnicy z pierwszej drużyny, jak i ci, którzy przychodzą z juniorów, dobrze współpracowali z resztą, żeby drużyna stanowiła monolit. Atmosfera w szatni jest pozytywna, mamy kilku chłopaków, którzy wiodą prym, jeśli chodzi o tworzenie atmosfery. Myślę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku i oby tak dalej.

    - Mimo dobrej gry ofensywnej, zespół radzi też sobie bardzo dobrze w defensywie, dotąd stracił jedynie pięć goli.

    - Tak. Trzeba zwrócić uwagę, że zawodnicy cały czas zbierają tutaj doświadczenie seniorskie. Chociażby w ostatnich meczach, w obronie wychodzili zawodnicy, którzy jeszcze niedawno grali w juniorach. Zdobywają oni doświadczenie, cały czas uczą się piłki seniorskiej. Myślę, że poznali już ją na tyle, żeby nie robić prostych błędów. Ale im więcej będą rozgrywać meczów z seniorami, tym to doświadczenie będzie większe i gra będzie lepiej wyglądała.

    - Ostatni wygrany mecz z Jutrzenką był bardzo wyrównany. Patrząc na to spotkanie, nad czym jeszcze drużyna musi popracować?

    - Powiem tak, w tej lidze nie ma łatwych meczów. Każdy trzeba wybiegać, żeby wywalczyć zwycięstwo. Do tej pory wyglądało to tak, że ustawialiśmy sobie wynik dobrą grą, czy strzelając szybko bramki. Co do ostatniego meczu, to wiedzieliśmy, że Jutrzenka biła się w zeszłym roku o awans do trzeciej ligi, i że świetnie się piłkarsko prezentuje. Strzeliliśmy bramkę, były sytuacje z jednej i drugiej strony, wspaniale bronił Matko Perdijić, który, można powiedzieć, był ojcem zwycięstwa w tym meczu, takim cichym bohaterem. Przed spotkaniem wiedzieliśmy, że drużyna Jutrzenki ma w składzie zarówno bardzo dobrze przygotowanych, jak i ogranych zawodników. Nie wykorzystali jednak sytuacji, które mieli. Mogliśmy ten mecz równie dobrze zremisować lub przegrać, ale to nam sprzyjało szczęście. Ja zawsze powtarzam, że suma szczęścia równa się zero. W meczu z Kalwarianką, w którym byliśmy zespołem przeważającym, zawodnicy przeciwnej drużyny strzelili nam dwie bramki i tego szczęścia nam zabrakło. W ostatnim spotkaniu to my zdobyliśmy zwycięską bramkę - suma szczęścia równa się zero.

    - W niedzielę mecz z Górnikiem Libiąż, który z jednej strony przegrał trzy ostatnie spotkania, a z drugiej strony w poprzednim sezonie występował w trzeciej lidze. Jakiego meczu możemy się spodziewać?

    - Na pewno będzie to ciężkie spotkanie. Górnik jest spadkowiczem z trzeciej ligi, takie zespoły muszą się kiedyś odbić. Bardzo liczymy, że my swoją postawą nie pozwolimy, żeby to było już w tej kolejce. Niech się odblokują, ale niech to nie będzie jeszcze w meczu z nami. Będzie to dla nas trudny przeciwnik, ale jak już powiedziałem, w tej lidze nie ma łatwych meczów. Spodziewamy się ciężkiego spotkania, ale zawodnicy są przygotowani i jeżeli potrakują ten mecz bardzo poważnie, tak jak to było w poprzednich, to myślę, że możemy optymistycznie podchodzić do spotkania. Aczkolwiek uważam, że będą to trudne zawody.

    Rozmawiała Aleksandra Toczyłowska

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ